środa, 19 stycznia 2011

Olympus XA



„Kon jaki jest kazdy widzi”. Chyba wiekszosc z nas miala juz go w reku. Malutki, leciutki, niezawodny, ze swietnym obiektywem Zuiko 35mm/2,8 i z dalmierzem. Nooo... pod kazdym wzgledem wspanialy. Ciezko o nim cos zlego napisac. Moze jedynie to, ze zdjecia trzeba robic w automatyce – niestety nie ma przelaczenia na manualne ustawy. To jeden minus. Drugim jest to, ze pomimo swietnej optyki obiektyw zdecydowanie jest przeznaczony do zdjec czarno – bialych. Na slajdzie daje silna dominante. No ale juz z powodu automatu, slajdu w niego nie polecam wkladac. Do fotografi czarno - bialej jednak bardzo sympatyczny. Uwaga, nie mylcie go z XA1, CZY XA2, bo to pomimo podobnego wygladu, zupelnie inne aparaty, pozostawiajace wiele do zyczenia.






2 komentarze:

Piotr Rygielski pisze...

podobno najmniejszy aparat nadający się do streetu :)

jacek szust pisze...

Mam go już około roku, właśnie XA czyli dalmierz. Świetny aparacik - w zasadzie zawsze przy sobie w małym etui podpiętym do spodni ;-) Idealny do nieinwazyjnej fotografii, nawet w tramwaju ;-)
P.S Wczoraj byłem w Wawie i kupiłem kilka rolek Kodaka Portry 400VC - tańsza niż we Wrocławiu.