środa, 21 grudnia 2011

Powalajaca jakosc aparatu cyfrowego - test

Obejzalem slajd



a potem "zdjecie" z cyfry...



I powalilo mnie. Na kolana.
Smialem sie od wieczora do rana.

Moj znajowy, wlasciciel jednego z wiekszych sklepow foto w wawce
opowiadal mi, ze dwa dni temu przyszedl do niego znany fotoreporter prasowy
i oddal mu w komis caly sprzet mowiac, ze ma juz dosc i zegna sie z zawodem.

Gdy ostatnio sejm odwiedzilem, to nikogo ze starej wiary nie spotkalem.
Juz nikt nie robi sobie zludzen, ze "jakos sie to ulozy jeszcze".
Mi, w niedgys renomowanym magazynie, za material 600 zl niedawno zaplacono.
Iles lat temu robilem go ponad miesiac i oddalem go teraz jako stock.
Jednak zastanawiam sie co za naiwniak za 600 zl chcialby dzis jezdzic po Polsce
i miesiac pracowac po 20 godzin dziennie liczac na glorie, chwale i wynagrodzenie.

Cyfra zabila fotografie juz definitywnie.
Dzis kazda niemota* z cyfra jest "fotografem".
A niemota* z cyfra, lampa i komora to juz profesjonalista pelna geba.
W niedziele w Lazienkach wraszawskich na 1 metr kwadratowy przypada 10 niemot*.
Wysylaja obrazki na konkursy a tam nastepne niemoty* uznaja to za fotografie.
I publikuja te paskudztwa ratowane w fotoszopie zamiast prawdziwych zdjec.

Najbardziej smiesza mnie wystawy WYDRUKOW z obrazkow pochodzacych z cyfry.
Jak to sie ma do kiedys prezentowanych odbitek na bromie,
albo odbitek ze slajdow na cibachrome?

To tak jaby w Luwrze zamiast obrazow wisialy do podziwiania reprodukcje.
Wystawa reprodukcji ratowanych w fotoszopie, udajacych prawdziwe obrazy.
Zalosne. Smutne i zalosne.

* Niemota – brak zdolności mówienia przy zachowaniu słuchu

4 komentarze:

bawgaj pisze...

RACJA

marcin kaniewski pisze...

smutne gorzkie i niestety prawdziwe

Anonimowy pisze...

mam takie same odczucia
czuje sie stale otoczony przez idiotow z zoomami robiacymi 60 zdjec na minute
chyba musze isc do psychiatry

Tomek Świeściak pisze...

mnie nie przeszkadza ze ludzie z cyfrą biegają. Niech sobie robią. Ja biegam z leicą cl i zewnetrznym swiatłomierzem i w "tyłku" mam tych co mają d3x albo m9. Konkursy tez mam w "tyłku". w ogóle wszystko mam w "tyłku" :/

smutne natomiast jest to, że w tej chwili nie potrzebny jest fotoreporter, bo kazdy dziennikarz ma przy sobie kompakta albo iphone i moze sobie cyknąć parę fotek jak mu potrzeba. A szczerze mowiac nie wyobrazam sobie w dzisiejszych czasach wrocic do redakcji z materiałem zapisanym na kliszy. Jesli sie myle to mnie poprawcie.

sam bylem kiedys idiotą z zoomem co robi 60 zdjec na minute. Teraz kiedy mijam takich na miescie to mam ochotę podejsc i pokazac im aparat tradycyjny.

ale po chwili stwierdzam, ze mam to jednak w "tyłku".

pozdro! ;)