czwartek, 5 lipca 2012

Obrona Pracy Magisterskiej 04.07.2012 15.00

Dzis szeryf w spodnicy, a w zasadzie w spodniach, o godzinie 15.00 w temperaturze 35 stopni w cieniu, po 5 dlugich latach mozolnej harowy na Univerku Warszawskim obronil prace magisterska. Oczywiscie na celujaco. Ja oczywiscie bylem tam calkiem przypadkowo, ale juz nie przypadkowo jeden z czlonkow komisji egazminacyjnej uczepiwszy sie rekawa mojego na ta okazje przydzianego gajerka z zapalem krzyczal mi wprost do ucha o tym jakaz to wspaniala prace magisterska przyszlo mu oceniac. Niech skisne w tych upalacch jesli prawdy nie mowie - ze trzy razy na caly korytaz krzyczal: "Ta piatka sie w pelni nalezala! Wspaniala praca! Na 40 broniacych sie osob to jednynie jedna z trzech piatek ktore wystawilismy! Cud dziewczyna! Dalej tak!". No... mowie przecie, Aniolek ;) Uffff! Moge zdjac gajerek i wyrzucic na luz. Dzieki Iza!

1 komentarz:

piotr koszczynski pisze...

Na korytarzu stalem, profesor z komisji sie pojawil. Podchodzi do studenta, co to za chwile magisrtra bronic bedzie. Student na lawce krocze suszy, koszula rozchelstana, sluchawki na szyji wisza. Profesor staje przed nim i pyta sie na ktora godzine teramin obrony ma przyszly pan magister wyznaczony. Student nie wstaje z lawki. Drapie sie po trzydniowym zaroscie i z wyraznym wysilkiem probuje zrozumiec czego od niego chce profesor. Twarz mu wyraznie tezeje z wysilku myslenia. Nagle promienieje:
- A tak, przyszlem wczesniej, zeby nie spoznic sie!
Z wyrazna ulga poprawia swa pozycja na lawce przed stojacym na bacznosc przed nim profesorem. Siega do teczki po kanapke.

Obserwuje ta scene z drugiej czesci patio. Z boku trajkoce cos panienka co to za chwile tez bronic sie bedzie : „Chwasty za drogie byly, co sie wyglupiac bede”.

- Jakie plany na przyszlosc masz? –pytam.
- Ze co? – calkiem roztropnie odpowowiada pytaniem.
- Co w przyszlosci robic chcesz? Jak juz zawod miec bedziesz? Jak magistrem zostaniesz? – precyzuje mysl swoja.
- Eeeeee.... Ja tam nie wiem – rzuca z silnym akcentem. – Pomyslem jeszcze.

„Teraz Polska”. Oooo, pelna geba!